Sol Oriens

Nie jesteś zalogowany na forum.

Ogłoszenie

POGODA
DZIECIĘ KSIĘŻYCA
Dwunogi znikły z gęstych lasów, co tylko potwierdza przyjście coraz cieplejszych dni. Choć pogoda wciąż lubi się zmieniać z nienacka, to jednak znikły wszelkie ślady po zimie, pozostawiając za sobą błoto i wezbrane potoki. Śnieżne czapy w górach kurczą się powoli, odsłaniając wyżej położone przełęcze i kotliny. Płowa zwierzyna powoli wychodzi z puszczy, by skorzystać ze świeżych traw.
Ciemności, Ciemności, Ciemności...
Mrok skrywający się wśród blasku albo dogorywa, albo jest silniejszy niż ktokolwiek mógłby przypuszczać. Kształty snujące się pod jego osłoną od zawsze igrają ze zmysłami śmiertelników niczym niczym zastęp mimów na twoich usługach. Czekają na jedno twoje skinienie...

#1 2016-10-23 16:16:17

Mistrz Gry
.
Dołączył: 2016-10-13
Liczba postów: 62
AndroidChrome 50.0.2661.89

Gęstwina

Miejsce będące oazą dla wielu zwierząt. Zewsząd otaczają go silne, bujne drzewa różnego gatunku.
Przez zielone, liściaste sklepienie przebijają się promienie słoneczne, nadające owemu miejscu przyjazny charakter.
Runo leśne, równie bujne, złożone z mniejszych krzewów i traw, ścielą podłoże, idealnie komponując się z zielonym, miękkim mchem, który pokrywa większość kamieni, rozrastając się również na drzewach.
Ptasie śpiewy, przeplatane pieśnią liści, które pchane przez wiatr wydają przyjemny, spokojny szelest.
W miejscu tym schronienie znajduje fauna leśna, złożona zarówno z małych organizmów jakimi są owady, przez większe jakimi są kuny, czy lisy, kończąc na sarnach, jeleniach, a nawet niedźwiedziach.
Owa lokalizacja zdaje się mieć swój własny ekosystem, przez co można spotkać w nim również gatunki zwierząt i roślin, które znajdują się na wyginięciu, a które w tym miejscu odnalazły spokojną egzystencje.

Offline

#2 2016-12-04 13:54:07

Sheothar
Zwykły Wilk
Skąd: grota w lesie
Dołączył: 2016-10-10
Liczba postów: 56
PŁEĆ: samiec
WIEK: 3 lata
ŹRÓDŁO AVATARA: pixabay.com
MULTI: Kania
WWW
Windows 8.1Firefox 50.0

Odp: Gęstwina

Był pewien, że zobaczył rysia. Duże, płowe zwierzę bez widocznego ogona, poruszające się zgrabnie i cicho. Tak, to musiał być kot. A to może oznaczać, że gdzieś w pobliżu jest jego kryjówka.
Czarny basior oblizał pysk, zniżył łeb, by znów całkiem skryć się wśród wysokich zarośli, po czym chyłkiem ruszył znów przed siebie. Długie łapy unosiły się wysoko w górę, by zaraz precyzyjnie opaść w dostatecznie pustą przestrzeń. Były dość nieźle upaprane w błocie, gdyż ostatnia pogoda mocno rozmoczyła leśną ściółkę. Starał się nie potrącać żadnych gałązek, ale cichy szum wszechobecnych paproci był nie do uniknięcia. Tu i ówdzie widział zamarzniętą już kałużę, w te również starał się nie wdepnąć. Obszerne skrzydła trzymał mocno przyciśnięte do ciała, by nie przeszkadzały za nadto. Co jakiś czas więc zatrzymywał się i słuchał, czy przypadkiem nie dolatują niepokojące dźwięki. Węszył intensywnie zarówno w poszukiwaniu rysia, jak i ewentualnego obiadu.


STAN POSTACI: Generalnie rozczochrany, ale przy jego dłuższym miejscami futrze nie rzuca się to tak bardzo w oczy. Skrywa ono całkiem sporo sińców i stłuczeń, a jedno z żeber samca jest definitywnie pęknięte. [40] Od czasu do czasu drży mu jakiś mięsień, głównie w kończynach, ale nie jest to szczególnie zawadzające. Da się wyczuć intensywny zapach Selti, a także lasów i traw. Chustka pociemniała, dawno nie widziała porządnej wody. Kryształ na rzemyku nie posiada ani jednej rysy.
***
"Świat wokół ciebie się zmienia,
przez ciebie płynie niepokój...
Płyną chmury po niebie
pod białą flagą obłoków..."

Offline

#3 2016-12-09 11:20:19

Selti
Zwykły Wilk
Dołączył: 2016-10-10
Liczba postów: 68
PŁEĆ: samica
WIEK: 3 lata
Windows 8.1Opera 41.0.2353.56

Odp: Gęstwina

Ile czasu już tu przebywała? zapewne niewiele.
Nadszedł czas przymrozków, co wbrew pozorom, ożywiło białą. W końcu jej pochodzenie chwytało się zimniejszych kręgów, także i w takowych czuła się świetnie.
Przez jakiś czas podążała niewyraźnym, aczkolwiek świeżym śladem łap.
Co chwilę uskakiwała z jednej, na drugą stronę śladów, rozglądając się dookoła, wyglądało jakby się świetnie bawiła.
Trop zdawał się być coraz wyraźniejszy, toteż wilczyca zwolniła znacznie, zaprzestając swoich dzikich harców.
Dostrzegła swój cel.
Język wprawiony w ruch oblizał pysk, ledwo co tłumiąc ciche mlaśnięcie.
Atmosfera stężała, gdy ta powoli zbliżyła się ku ofiary. Każdy następny krok zdawał się być dwa razy przemyślany. Musiało się udać.
Nie dopuszczała do myśli innej opcji. Zatrzymała się, obserwując swój cel, który zastygł w bezruchu. Jej sylwetka doskonale wtapiała się w niewielką śnieżną zaspę, sprawiając że wilczyca niemal była niewidoczna, w przeciwieństwie do jej celu.
Naprężyła łapy, cicho wbijając pazury w podłożę, jak gdyby analizowała grunt pod stopami.
Musiała zachowywać ostrożność, w końcu podmokły grunt mógł skutecznie doprowadzić jej polowanie do klęski.
Jeszcze chwila.
Dzikie ślepia w kolorze najczystszego srebra wodziły za sylwetką.
Sekunda.
Cicho wypuściła powietrze nosem, które zamieniło się w parę, wznosząc się ku górze.
Teraz.
Jej łapy wybiły się z podłoża, a ona sama dwoma sprawnymi susami dopadła się do kruczej ofiary, powalając basiora na ziemię.
-Agggrrr! - zawarczała, wisząc nad kruczoczarnym wilkiem. Z jej pyska wydobył się radosny chichot - Ha! - Zeskoczyła z basiora, a jej ogon energicznie zamiatał powietrze- Nie spodziewałeś się tego co? Pha! - Roześmiała się wesoło, widocznie rozweselona i dumna z udanej akcji. -Ale czad! -zawołała, skocznie podążając za swym ogonem, by po chwili znowu dopaść się do sylwetki wilczura- Mruuuuf.. - zachichotała - Musisz być bardziej ostrożny, włóczykiju - oświadczyła czule, muskając nosem, nos basiora. Widocznie była dumna z siebie, w końcu napaść się powiodła, a to czy Rathi był rzeczywiście zaskoczony, czy dał jej nieco fory, nie miało znaczenia. Upolowała go! Złapała! ha!
-I kto tu jest królową łowców? Oh! Wielki Nahoro, dziękuje Ci za obfite łowy! - zawołała radośnie.


STAN POSTACI: Jej śnieżnobiałe futro nieco poszarzało, a sama wilczyca jest nieco poobijana. Na jej lewym boku widnieje dość rozległa, aczkolwiek zespolona, rana po niedźwiedzich pazurach.

Offline

#4 2016-12-09 17:52:33

Sheothar
Zwykły Wilk
Skąd: grota w lesie
Dołączył: 2016-10-10
Liczba postów: 56
PŁEĆ: samiec
WIEK: 3 lata
ŹRÓDŁO AVATARA: pixabay.com
MULTI: Kania
WWW
AndroidChrome 50.0.2661.89

Odp: Gęstwina

Szpiczaste uszy wilka uważnie badały dźwięki płynące z otoczenia. Śpiew ptaków, lekki szum wiatru gdzieś wysoko w górze, cichutkie szuranie jego własnych pazurów o ziemię. Nos pracował bezustannie, nieregularnie wciągając i analizując każdy fragment powietrza. Stracił kota z oczu, ale nie oddalił się odeń zbytnio, toteż ani na chwilę nie rezygnował z czujności.
W pewnym momencie przystanął, wyczuwszy coś niespodziewanego. Nikła sugestia. Wilk? Uniósł nieco łeb i skupił się na zapachu. Taak, zdecydowanie ktoś tu był i to nie byle kto…
Zignorowawszy osóbkę, podążył dalej rysim tropem, ale niezbyt długo.
Zdążył odwrócić łeb, kiedy wielka kula białego futra wpadła prosto na niego.
- UaAuRrr - wyrwało się z pyska basiora, gdy ze sporym impetem został sprowadzony do parteru. Nie sądził, że podeszła tak blisko. - Ty wredny puszku! - rzucił z szerokim uśmiechem, oglądając się za Selti.
Właściwie na grzbiecie było mu wygodnie, póki rozbawiona wadera nie postanowiła znów go pomęczyć.
- Spadaj. - Również chichocząc, pacnął ją łapą po głowie, ale najwyraźniej nie zrobiło to na białej najmniejszego wrażenia. Jego uszy lekko drgnęły do tyłu, a ogon zamiótł podłoże, gdy poczuł dotyk ciemnego noska.
Zerwał się z ziemi otrzepał, co jednak nie za wiele dało.
- Hola, jeszcze z tobą nie skończyłem! - Rzucił się na wilczycę, kładąc przednie łapy, ubrudzone błotem łapy na jej śnieżno białym karku. Zęby basiora wbiły się w gęste futro, coby trochę je przeżuć, a z pyska wydobył się zaczepny warkot.
Sekundę później płowy cień przemknął nieopodal dwójki wilków, nie zwracając na nich uwagi. Sheo go nie dostrzegł, usilnie starając się przygwoździć waderę do ziemi, ale skamieniał nagle, kiedy cięższe kroki zostały zaakcentowane charakterystycznym, gardłowym pomrukiem, który szybko przeszedł w zirytowany ryk.
Basior podniósł oczy znad trzymanego w zębach puchatego karku Selti; uśmiech zamarł mu na pysku na widok niedźwiedzia.
- O khurczhe… - stwierdził, analizując każdy fragment rozeźlonej sylwetki.
Wypuścił towarzyszkę, po czym opadł na przednie łapy i zerknął na nią.
- Zabawmy się z tym gburem, co?
Nie czekając na jej odpowiedź, ugiął kończyny i zjeżył się groźnie, chyłkiem zataczając kółko wokół intruza. Niedźwiedź postąpił jeszcze parę kroków, a jego łeb kołysał się na boki. Jednym ze swych wielkich, czarnych oczu zerkał na wilka, ale zmierzał w stronę białej samicy.


STAN POSTACI: Generalnie rozczochrany, ale przy jego dłuższym miejscami futrze nie rzuca się to tak bardzo w oczy. Skrywa ono całkiem sporo sińców i stłuczeń, a jedno z żeber samca jest definitywnie pęknięte. [40] Od czasu do czasu drży mu jakiś mięsień, głównie w kończynach, ale nie jest to szczególnie zawadzające. Da się wyczuć intensywny zapach Selti, a także lasów i traw. Chustka pociemniała, dawno nie widziała porządnej wody. Kryształ na rzemyku nie posiada ani jednej rysy.
***
"Świat wokół ciebie się zmienia,
przez ciebie płynie niepokój...
Płyną chmury po niebie
pod białą flagą obłoków..."

Offline

#5 2016-12-10 12:22:19

Selti
Zwykły Wilk
Dołączył: 2016-10-10
Liczba postów: 68
PŁEĆ: samica
WIEK: 3 lata
Windows 8.1Opera 41.0.2353.69

Odp: Gęstwina

Roześmiała się wesoło, wciąż bardzo widocznie przechwalając się swoim triumfem, do momentu aż kruczy z impetem dopadł się do jej karku.
Biała zatoczyła się w prawo, ostatecznie padając na ziemie.
-Grr! Grrr! - Z jej pyska zaczęły wydobywać się cichy warkot, mieszany ze śmiechem, gdy jej łapy nieudolnie próbowały  dopaść się do basiora. O jej uszy odbiły się niewyraźne słowa basiora, a jednak w pierwszej chwili nie zwróciła na nie uwagi, wciąż próbując sprowadzić kruczego na ziemię. Zamachnęła łapkami, w tym momencie Rathi ją uwolnił, a ona huknęła o ziemię, dopiero wtedy dostrzegła wielkie łapy zakończone olbrzymim cielskiem niedźwiedzia.
-Ojoj.. - wyrwał jej się komentarz. Spojrzała na Sheo, gdy ten zaproponował"pobawić się" z bestią. Oczywiście! rozwścieczmy niedźwiedzia, dlaczego nie!
Biała zerwała się, stając na równe łapki, a jej śnieżnobiałe futro nie było już takie śnieżnobiałe, w sumie praktycznie przestało być białe.
Obniżyła postawę, wydając z pyska przeciągnięty warkot.
Niedźwiedź oparł ciężar na tylnych łapach, wydając z siebie głośny, rozwścieczony ryk, by następnie machnąć swoim łapskiem w kierunku Rathiego, chcąc go zmieść.
Coś tu nie grało..
Wprawdzie to dość normalne, że niedźwiedź mógłby się zdenerwować, a jednak zwierzę przed nimi zdawało się wpaść w dziką furię.
Agresywnie rzuciło się w kierunku wilków, każdy ruch niedźwiedzia był przepełniony wściekłością, mimo że razem z Rathim jeszcze nic takiego nie zrobili.
Selti odskoczyła do tyłu, niefortunnie się wywracając, a jednak dzięki bogu unikając ataku. Jej srebrzyste ślepie zamiotły otoczenie, całkiem przypadkiem, tym samym napotykając niedaleko za niedźwiedziem sylwetkę. Małą istotkę, która wydawała z siebie stłumione stęknięcie - niedźwiadek.
-Sheothar, to jest... - zawołała, szybko wstając, gdy to silna łapa niedźwiedzia zderzyła się z waderą, odrzucając ją jakiś metr dalej.
-Au.. -zająknęła, czując jak obraz na krótką chwilę począł się rozmazywać. Potrząsnęła pyskiem. Jej ślepia ponownie powędrowały na małego. Coś tu nie grało i wadera szybko odkryła co. Postać małego była..przezroczysta.
Sierść na jej futrze się zjeżyła. Niedźwiedzica nie broniła swojego malca, ona szukała zemsty, gdyż zapewne za winą jego śmierci obarczyła wilki. Tylko..gdzie jest ciało?
Energicznie się rozejrzała, a jednak nie przyniosło to większych rezultatów.
-Sheo! musimy uciekać! - zawołała, zrywając się z ziemi, tym samym podbiegając do czarnego.
Matka, która straciła swoje dziecko mogła być naprawdę niebezpieczna.
Niedźwiedzica skupiła widocznie uwagę na czarnym, wręcz rzucając się na niego, całą swoją masą ciała.
-Rathi! - krzyknęła spanikowana, widząc zaistniałą sytuacje.


STAN POSTACI: Jej śnieżnobiałe futro nieco poszarzało, a sama wilczyca jest nieco poobijana. Na jej lewym boku widnieje dość rozległa, aczkolwiek zespolona, rana po niedźwiedzich pazurach.

Offline

#6 2016-12-10 13:25:05

Sheothar
Zwykły Wilk
Skąd: grota w lesie
Dołączył: 2016-10-10
Liczba postów: 56
PŁEĆ: samiec
WIEK: 3 lata
ŹRÓDŁO AVATARA: pixabay.com
MULTI: Kania
WWW
Windows 8.1Firefox 50.0

Odp: Gęstwina

Poruszał się sprężystym krokiem, chcąc okrążyć potężne zwierzę i trochę je tym samym nastraszyć. W końcu co? Ono było jedno, a ich było dwoje, chyba nawet głupi niedźwiedź potrafił zauważyć różnicę.
Wielkie cielsko ciężko uniosło się w górę, z pazurów długości ludzkiego palca posypały się drobinki leśnej ściółki.
Odruchowo odskoczył do tyłu, kiedy wielka łapa zamachnęła się w jego stronę, a jednak nie było to konieczne. Ich przeciwnik na razie tylko straszył, przynajmniej tak to basior zinterpretował. Sytuacja nieco się zmieniła, kiedy niedźwiedź postanowił ruszyć na białą. Sheo spiął się i kłapnął zębami w powietrzu, ale bestia tego nie zauważyła. Najwyraźniej znała swoją przewagę i nie zamierzała słuchać wpisanych w instynkt odruchów. Zbliżył się truchtem, warcząc głośno; nie był to dźwięk miękki i bulgotliwy, a głęboki i ostry, taki, co wywołuje dreszcz u samotnego w środku nocy. Gdy był dostatecznie blisko, odbił się od ziemi i wskoczył przeciwnikowi na grzbiet, zatapiając pazury w jego gęstym futrze. Chwycił w zęby garb między jego łopatkami i zaczął szarpać, ale jęk wadery na moment odwrócił uwagę wilka.
Niedźwiedzica podniosła się do pionu - nie miał szans się na niej utrzymać - w trzepocie skrzydeł basior znów wylądował na ziemi. Bestia opadła w jego stronę, dosłownie przetarabaniając się przez czarnego, który zbił się w kłębek i starał uniknąć wpadnięcia pod łapy. Pisnął cicho, kiedy jeden z pazurów przejechał mu po skrzydle. W ucieczce przed długi, żółtymi kłami, szybko wycofał się w kierunku zadu niedźwiedzia, by zaraz umknąć bokiem. Po drodze zgubił parę piór i kilka ładnych plam krwi, a zatrzymawszy się paręnaście metrów od bestii, obejrzał się, szukając wzrokiem wilczycy.
- Leć, Selti! - zawołał, czekając, aż biała pierwsza oderwie się od ziemi.


STAN POSTACI: Generalnie rozczochrany, ale przy jego dłuższym miejscami futrze nie rzuca się to tak bardzo w oczy. Skrywa ono całkiem sporo sińców i stłuczeń, a jedno z żeber samca jest definitywnie pęknięte. [40] Od czasu do czasu drży mu jakiś mięsień, głównie w kończynach, ale nie jest to szczególnie zawadzające. Da się wyczuć intensywny zapach Selti, a także lasów i traw. Chustka pociemniała, dawno nie widziała porządnej wody. Kryształ na rzemyku nie posiada ani jednej rysy.
***
"Świat wokół ciebie się zmienia,
przez ciebie płynie niepokój...
Płyną chmury po niebie
pod białą flagą obłoków..."

Offline

#7 2016-12-10 13:48:06

Selti
Zwykły Wilk
Dołączył: 2016-10-10
Liczba postów: 68
PŁEĆ: samica
WIEK: 3 lata
Windows 8.1Opera 41.0.2353.69

Odp: Gęstwina

Krew,  przeraźliwe ryki, może i Rathi nie poległ, a jednak przed oczyma Selti zaczęły wyświetlać się najciemniejsze scenariusze.
-She.. - urwała słysząc jego polecenie, miała dwa wyjścia, albo się do niego ustosunkować, albo ruszyć pędem ku niemu.
-Ja nie mo..- urwała, chcąc lecieć mu na pomoc a jednak w jej głowie rozbrzmiał dobrze jej znany głos.
-Chyba pamiętasz co się wydarzyło ostatnim razem, Seeltii..- chrypliwy głos odbił się echem w głowie wadery.
-Ale.. - zająknęła się.
- LEĆ.. - syknął głos jej "alter ego."
Wadera zacisnęła ślepia, a jednak posłusznie wybiła się z podłoża, wzlatując ku górze.
Niedźwiedzica oczywiście nie zrezygnowała z zemsty, zapach krwi jaki dotarł do jej nozdrzy tylko pobudził ją ku gwałtowniejszym działaniom.  Mimo, że przeważała siłą i masą nad kruczym, ten nadrabiał jak mógł szybkością i zwinnością, czego niedźwiedzicy brakowało. Jej potężne cielsko po raz kolejny stanęło na tylnych łapach, gwałtownie obróciła się w kierunku wilka, tracąc przy tym równowagę, a jednak we właściwym kierunku, opadając na cztery całym ciężarem w miejsce, w którym znajdował się Rathi. Dość niezgrabnie oraz chaotycznie jej łapy zamachały w kierunku czarnego,  rozwierając tym samym olbrzymie szczęki, w które zamierzała go pochwycić.


STAN POSTACI: Jej śnieżnobiałe futro nieco poszarzało, a sama wilczyca jest nieco poobijana. Na jej lewym boku widnieje dość rozległa, aczkolwiek zespolona, rana po niedźwiedzich pazurach.

Offline

#8 2016-12-11 23:46:27

Sheothar
Zwykły Wilk
Skąd: grota w lesie
Dołączył: 2016-10-10
Liczba postów: 56
PŁEĆ: samiec
WIEK: 3 lata
ŹRÓDŁO AVATARA: pixabay.com
MULTI: Kania
WWW
AndroidChrome 50.0.2661.89

Odp: Gęstwina

Sheo nie miał czasu długo przyglądać się temu, co działo się z wilczycą. Niedźwiedź był coraz bardziej rozjuszony; przewaliwszy się na bok, niemal ponownie przygwoździł wilka do ziemi. Czarny poczuł ciężar opadający na jego zad i przyśpieszył momentalnie, podkulając ogon i tylne łapy. Umknął z piskiem, a w zębach bestii pozostało kilka smolistych piór. Czuł, że zaczyna panikować, sytuacja stała się groźniejsz, niż wcześniej zakładał. Słysząc za sobą chrapliwe sapanie, pobiegł kawałek między drzewa, zatoczył półkole i odbił się łapami od zwalonego pnia, by łatwiej wznieść się w powietrze. Niedźwiedzica była większych gabarytów, toteż niektóre gęsto rosnące drzewa zdołały spowolnić ją wystarczająco.
Zamachał skrzydłami, adrenalina skutecznie maskowała ból, ale nie dało się nie zauważyć serii maleńkich kropelek zrzuconych z piór.
Odnalazł wzrokiem Selti.
- Wynośmy się - rzucił szybko i skierował się na północ.

Z.t.


STAN POSTACI: Generalnie rozczochrany, ale przy jego dłuższym miejscami futrze nie rzuca się to tak bardzo w oczy. Skrywa ono całkiem sporo sińców i stłuczeń, a jedno z żeber samca jest definitywnie pęknięte. [40] Od czasu do czasu drży mu jakiś mięsień, głównie w kończynach, ale nie jest to szczególnie zawadzające. Da się wyczuć intensywny zapach Selti, a także lasów i traw. Chustka pociemniała, dawno nie widziała porządnej wody. Kryształ na rzemyku nie posiada ani jednej rysy.
***
"Świat wokół ciebie się zmienia,
przez ciebie płynie niepokój...
Płyną chmury po niebie
pod białą flagą obłoków..."

Offline

#9 2016-12-17 16:56:02

Selti
Zwykły Wilk
Dołączył: 2016-10-10
Liczba postów: 68
PŁEĆ: samica
WIEK: 3 lata
Windows 8.1Opera 42.0.2393.85

Odp: Gęstwina

Obserwowała sytuacje, modląc się w duchu by dla Rathiego nie stała się krzywda.
Chciała się zerwać, spróbować mu pomóc, a jednak za każdym razem Shandy sprowadzał ją na "ziemię".
Czarny wykazał się niezwykłym sprytem i sprawnością, a jednak Selti ani przez moment się nie uspokoiła.
Słysząc jego polecenie, skierowała się w obranym, przez czarnego, kierunku.
To było niebezpieczne i nikt o zdrowych zmysłach nie chciałby tam wrócić, a jednak.. widząc ducha niedźwiadka, waderze zrobiło się przykro, ból po stracie dziecka jest na pewno przeogromny. Poza tym..dusza niedźwiadka zdaje się błądzić, za swoją mamą. Skoro wciąż tu jest, to znaczy że nie przeszedł na tamtą stronę, to chyba racjonalne. Tylko czy..nie pomóc mu?
z.t


STAN POSTACI: Jej śnieżnobiałe futro nieco poszarzało, a sama wilczyca jest nieco poobijana. Na jej lewym boku widnieje dość rozległa, aczkolwiek zespolona, rana po niedźwiedzich pazurach.

Offline

#10 2017-01-14 12:50:07

Selti
Zwykły Wilk
Dołączył: 2016-10-10
Liczba postów: 68
PŁEĆ: samica
WIEK: 3 lata
Windows 8.1Opera 42.0.2393.94

Odp: Gęstwina

Głuchy stukot łap o śnieżną pierzynę, odbijał się  niejakim echem o jej receptory słuchowe. Nierównomierny, przyśpieszony oddech zostawiał smugę białego dymu, którym rzecz jasna był parą wodna.
Poczęła powoli zwalniać, omiatając srebrzystym spojrzeniem otoczenie. Niejako spięła mięśnie, gotowa do ewentualnej ucieczki, gdyby rozjuszony niedźwiedź wciąż grasował gdzieś w pobliżu.
To się nazywa inteligencja, pchać się prosto do paszczy lwa. Owe działanie miało jednak jeden konkretny cel, który był znacznie silniejszy od Selti. Za niedźwiedzicą wciąż podążał duch niedźwiadka, którego trzeba było odprowadzić do zaświatów.
-O Bogowie, sprawujcie nade mną pieczę. Uchylcie mi swej dobroci. - mruczała, powoli drepcząc w miejsce, gdzie ostatnio widzieli niedźwiedzice z malcem.
Jej srebrzyste ślepia rozjaśniły się w zadowoleniu, gdy ujrzały małego niedźwiadka. Czyżby zgubił matkę?
Tym lepiej dla białej, która jednak wciąż czujnie się rozglądała - nic. Po niedźwiedzicy nie było nawet śladu.
Powoli zbliżyła się do duszy malca, która wydawała z siebie żałosne, płaczliwe jęki.
-Już dobrze... shh.. - Wadera zbliżyła się go niego, nieznacznie trącając go pyskiem, a przynajmniej tak to wyglądało.
-Wiaatr kraadnie duszę.. - Wyśpiewała nadzwyczaj spokojnie, jak gdyby chciała ukołysać niedźwiadka do snu - a inni skradają serca.. - wciąż utrzymywała tą samą, delikatną line melodyczną, nieznacznie układając pysk na łepku niedźwiadka. - Ah, ukochaana ziemio, wietrze i deszczu! - głos nabrał dźwięczności, pewnej ekspresji i siły, który niesiony przez wiatr, odbijał się echem, wracając. - O Nieebiosa i światło.. -urwała, gdy silne, a zarazem gwałtowne uderzenie znacznie większej łapy, zmiotło ją z powierzchni na której spoczywała. Jej ciało z impetem wbiło się w pobliskie drzewo, by runąć bezwładnie w jedną z zasp.
Zdezorientowana delikatnie uniosła pysk, próbując zarejestrować co tak właściwie się stało. Rozmazany obraz przedstawiał biel, oraz dwie brązowe plamy, jedną mniejszą, zaś drugą znacznie większą - która właśnie zmierzała ku niej, wydając z siebie przeraźliwy ryk.
-Sh...Shindy..-szepnęła słabo, czując jak obraz przed jej oczyma pulsuje, a ból rozlewa się po jej całym ciele.
Mrok zalał jej pole widzenia, czy to miał być jej koniec?
Złowieszczy chichot odbił się w jej receptorach słuchowych, krew zawrzała, a napływ adrenaliny skutecznie zagłuszył ból.
Rozchyliła ślepia, które zalał krwisty szkarłat. Jej pysk wykrzywił się w dzikim uśmiechu
-No złociutkaa.. - zachichotała, a jednak  głos nie należał do samej Selti. Gruby, zachrypły wskazywałby na basiora.
Powoli wstała, wydając z siebie cichy warkot - Co ty byś beze mnie zrobiła.. - roześmiał się, zatrzymując wzrok na niedźwiedzicy, która była już niebezpiecznie blisko.
Uskoczył w kierunku drzewa, by się od niego wybić, tym samym z impetem wbijając się w pysk niedźwiedzicy, która  uderzyła plecami o ziemię. Jej wielka paszcza rozwarła się, próbując zacisnąć szereg kłów na łapach wadery. Shindy  cudem ominął paszkę, wbijając pazury w ślepia bestii. Pazury bez problemu przebiły się przez powieki, wbijając się w oczodoły, z których zaczęła wypływać krew.
Przeraźliwy ryk bólu rozniósł się echem po otoczeniu, a silna łapa niedźwiedzicy uderzyła w białą sylwetkę, boleśnie ściągając ją z siebie.
Z pyska Selti wydobyło się bolesne jęknięcie, gdy po raz kolejny uderzyła o ziemię. Przeturlał się kawałek, słysząc dźwięk łamanych kości. Shindy po raz kolejny wstał, zachwiał się delikatnie, przenosząc wzrok na swoje nienaturalnie skrzydło.
-khe..khe..- wysapał, zalewając spojrzeniem niedźwiedzicę. Bestia w szale uderzała powietrze wokół siebie, nie mogąc zlokalizować przeciwnika.
Paskudny uśmiech wypłynął na pysk wadery, szkarłatne ślepia łaknące krwi wciąż wpatrywały się w niedźwiedzice, a łapy powoli prowadziły sylwetkę w kierunku wroga.
-aghahaha, spójrz na siebie, Miśku... aghahaha! no tak, nie możesz! - złowieszczy rechot rozniósł się po otoczeniu. Misiek podłapując dźwięk, po szarżował w kierunku wadery. Shindy spiął mięśnie, uskakując w prawo, tym samym mijając niedźwiedzice.
- Czujesz obecność śmierci? Jak powoli zaciska swe łapska na twojej krtani? Gdy twe ciało spłonie w męczarniach, a rozerwana dusza uniesie się ku zaświatom, szepnij słówko dla tych prymitywów, zwanych Bogami, że ja wciąż istnieje... i czekam... - zachichotał, naprostowując skrzydło, po raz kolejny słysząc zgrzyt kruchych kości.
Niedźwiedzica obróciła się, a masywna łapa po raz kolejny mignęła przed Shindym, który odskoczył, a jednak tym razem szereg ostrych pazurów dosięgnął go, rysując na śnieżnobiałej sierści krwistoczerwone krechy, barwione wilczą krwią.
Shindy wylądował, zatoczył się delikatnie w bok, czując jak gorąca, szkarłatna ciecz rozlewa się po futrze Selti.
-hah.. - adrenalina, która coraz rusz napływała w coraz większych dawkach, skutecznie tłumiła ból, tym samym sprawiając, że biała czuła własne tętno w uszach. -Haha!
Wyraz pyska gwałtownie zmienił się na iście grobowy- Dobra..skończmy to.. - odsunął się jeszcze kawałek. Obniżył postawę, spinając mięśnie. Wybił się z podłoża i dwoma, potężnymi susami rzucił się niedźwiedzicy do gardła, która kolejny raz wylądowała na śnieżnej pierzynie.
Ostre, wilcze kły, zatrzasnęły się na tchawicy przeciwnika, który w szale próbował pochwycić przeciwnika paszczą. Widząc marne skutki dopomagał się łapami, które  chaotycznie starały się uderzyć przeciwnika, czego skutkiem był kolejny gruchot łamanej kości. Shindy przecenił słabą budowe anatomiczną Selti, chcąc zatrzymać łapą, dużo silniejszą łape niedźwiedzicy.
Kolejny raz strącony, przeturlał się kawałek. Szkarłat zaczął spływać z tęczówek, które wróciły do pierwotnej, srebrzystej barwy.
Adrenalina zaczęła powoli spływać, gdy Selti martwym wzrokiem wpatrywała się w duszącego się gryzli.
Jej receptory słuchowe zagłuszone były dźwiękiem jej własnego tętna. Czuła jak ból poczyna rozlewać się po jej ciele, doprowadzając ja do swego rodzaju obłędu.
Srebrzyste ślepia zeskanowały powoli otoczenie. Śnieżna kopuła w wielu miejscach przyozdobiona teraz była krwią, zarówno jej, co i niedźwiedzicy. Wiatr delikatnie niósł pióra, które utraciła podczas szamotaniny.
Powoli wstała, czując boleśnie każdy mięsień. Każda część jej ciała błagała o zimny okład. Ból najbardziej promieniował z trzech miejsc : prawego skrzydła, lewego boku oraz..
Spróbowała ustać, czując przeszywający ból w lewej łapie, niemal się nie załamała. Z jej pyska wydobył się ciszy, żałosny pisk, a ona sama powoli zaczęła podążać w kierunku umierającej niedźwiedzicy, przy której łkał niedźwiadek, zanosząc się żałosnym skowytem.
-Już..dobrze.. - szepnęła. Nie chciała by tak to się skończyło, to dusze malca miała odprowadzić, nie jego matki.
Niemal czuła ból i strach niedźwiedzicy, przysiadła blisko, a jednak na tyle daleko, by nie być w zasięgu jej łap.
-O Bogowie.. raczcie mi przebaczyć i miejcie mnie w swej opiece..- szepnęła, unosząc nieznacznie pysk, z którego po raz kolejny wydobyły się dźwięki żałobnej pieśni. Pieśni która miała na celu ukoić cierpienia niedźwiedzicy, wyciszyć ją i odesłać wraz z malcem w zaświaty.
-O Nieboosa i światłości. Zatrzymajcie tu wszystko i żyjcie w tym miejscu..- wyśpiewała, czując jak wiatr się wzmaga, a wokół nich roztacza się błoga aura.
-Niechaj w waszych ramionach odnajdę ukojenie.. Ach! duszoo maa, mee sercee.. - jej głos odbijał się dziwnym echem, jak gdyby tkwili w tunelu, czy jaskini.
-O miłości i nadziei.. Powróćcie do mnie i odnajdźcie ukojenie.. - szepnęła, widząc bladą poświatę.
Ślepia niedźwiedzicy się zamknęły, a z jej cielesnej wersji uleciała dusza, w pełni uformowana stała przy niedźwiadku, racząc go matczyną miłością.
-Wiatr kradnie duszę, inni skradają serca.. - jej śpiew się ściszył, a srebrzyste ślepia obserwowały jak niedźwiedzie dusze powoli ulatują - Ale ja pozostanę, śpiewając.. Proszę, poprowadź moją pieśń. Proszę, przyjmij moją pieśń..
Jasna poświata się nasiliła, a młody wraz z matką ulecieli ku świetlistemu kręgowi.
Selti pochyliła pysk - Dziękuje Ci, Nahoro, za twą opiekę..
-to mnie powinnaś dziękować, niewdzięczniku.. - prychnął w jej głowie głos Shindyego, który rzecz jasna zignorowała.
-Hanabi, proszę miej ich w swej  opiece..- westchnęła, powoli wstając.
Powoli,a zarazem ostrożnie się uniosła, kierując się w bliżej nieokreślonym kierunku. Zapach krwi, który był zwykle czymś co wzmaga głód, w tej chwili wywoływał u niej obrzydzenie i ból głowy.
z.t --> http://www.soloriens.oxn.pl/viewtopic.php?pid=569#p569


STAN POSTACI: Jej śnieżnobiałe futro nieco poszarzało, a sama wilczyca jest nieco poobijana. Na jej lewym boku widnieje dość rozległa, aczkolwiek zespolona, rana po niedźwiedzich pazurach.

Offline

#11 2017-02-20 13:37:11

Mistrz Gry
.
Dołączył: 2016-10-13
Liczba postów: 62
Windows 8.1Chrome 56.0.2924.87

Odp: Gęstwina

Przez śnieżną kopułę przebił się kwiatowy pączek, wysuwając się powoli ze śnieżnej pierzyny w zgrabnym tańcu. Delikatna łodyżka w kolorze miętowej zieleni wyeksponowała dwa liski, a kwiatowy pączek powoli się rozwarł, ukazując kwiecie.
Jedwabiście miękkie płatki w kolorze pudrowego różu delikatnie lśniły w promieniach słońca. Zapach kwiecia jest bardzo indywidualny, gdyż każdy wilk wąchając go, czuje kompozycje ulubionych zapachów, które przenikają się wzajemnie, łagodnie gładząc nozdrza.
Kwiecie Gisy, bezsprzecznie uznany za najpiękniejszy z kwiatów jest niebywale rzadki i pojawia się raz do roku, tuż przed świętem Gisany.

Offline

Użytkowników czytających ten temat: 0, gości: 1
[Bot] ClaudeBot
Tytuł forum

To jest miejsce na reklamę tekstową for partnerskich.

Stopka

Forum oparte na FluxBB

Darmowe Forum
q2cvadi7y6pawel - landpl - club53pylife - www - friko